czwartek, 30 grudnia 2010

Praca Jest Najważniejsza...

Nie ma co specjalnie zajmować się rozpisywać o podsumowaniu roku 2010. Wszędzie czerwone robactwo, ludzie coraz bardziej ogłupiali, tysiące nowych idiotycznych przepisów, zakazów, nakazów. Czy coś się zmieni na lepsze w 2011? Może lepiej pozostawić bez odpowiedzi... :)


Życzę wszystkim by w 2011 myśleć o sobie jako o konsumentach a nie jak o pracownikach. Wytrwałości w walce z najgorszym zagrożeniem jakie ludzkość kiedykolwiek widziało - socjalizmem.

PS.
Skutki myślenia "Praca Jest Najważniejsza" - link.

czwartek, 23 grudnia 2010

PISior mówi "to jest dobre"

Widziałem się z PISiorem, przedświąteczna gorączka, więc czasu na dysputy nie było specjalnie za wiele. Udało nam się wyjątkowo uciec od rozmów na tematy drażliwe, skupiliśmy się na bzdetach jak zdrowie, pogoda, sport etc. Zaciekawiło mnie jednak jedno zachowanie którego nienawidzę, a które musiałem odruchowo skrytykować. Otóż, poczęstowany zostałem piwem z sokiem malinowym. Odpowiedziałem grzecznie że nie cierpię piwa z sokiem, próbowałem kiedyś i mi nie smakowało, żartobliwie dodałem że piwo z sokiem jest dobre dla kobiet lub "piratów". Zdziwiony odparł: "jak to, przecież piwo z sokiem malinowym jest takie dobre". W tym jednym zdaniu zawiera się kwintesencja tak wielu problemów z którymi walczę na swoim blogu. Przytoczyłem mu szybko mądrość: "co jest dobre dla jednego nie musi być dobre dla drugiego". Był bardzo naburmuszony jakbym mu choinkę spalił, ale w końcu ustąpił. Nie sądzę żeby zrozumiał w czym problem - po prostu tymczasowo odpuścił. Myślę, że jak się spotkamy następnym razem, dalej będzie mnie przekonywał że piwo z sokiem jest dobre.

Tylko ja wiem najlepiej co jest dla mnie dobre i tylko ja powinienem móc o tym decydować. Nie jakiś tam Donald z bezczelnym uśmiechem na twarzy twierdzący że robi coś "dla mojego własnego dobra ". Tak jak powiedziałem PIS-iorowi tak i mówię Donaldowi - weźcie sobie to wasze p******* piwo z sokiem i sami wypijcie jak wam smakuje, a od mojego czystego, gorzkiego piwa z daleka.

Wesołych Świąt!

środa, 22 grudnia 2010

Obmacaj mnie, chcę być bezpieczny!

Tym razem niech przemówi jeden z moich ulubionych amerykańskich polityków - Ron Paul. Są polskie napisy. Z mojej strony dodam że ujął sprawę idealnie, więc szkoda się dodatkowo rozpisywać.

link

PS. Jutro będzie specjalny bo świąteczny odcinek z serii PISior

Ciepło, coraz chłodniej...

Widząc jak Europa dzielnie walczy z podobno najgorszym atakiem zimy od 20 lat można przez chwilę się zastanowić - WTF? Przecież ekolodzy obiecywali nam że będzie coraz cieplej! No, chyba że już widzimy skutki ciężkiej walki z globalnym ociepleniem? Jeśli tak to co innego. Nasze pieniądze nie poszły na marne i pamiętajmy żeby oddawać dalej wszystko co mamy zielonym i popierać ich ruch z całych naszych gorących serc - by dalej dzielnie walczyli z problemami naszej planety. Niech za rok będzie jeszcze zimniej! Niech nasza matka Ziemia będzie z nas dumna!

źródło

wtorek, 21 grudnia 2010

Bezczelność

Ostatnio jechałem na imprezę autobusem. Zauważyłem dwie rzeczy - po pierwsze billboard z jakimś dziwnym gościem (Stanisław Kracick) który mówi do mnie "stać nas na więcej". Po drugie na telewizorze w autobusie leciała reklama imprezy sylwestrowej w Krakowie z zaproszeniem: "Jacek Majchrowski Prezydent Miasta Krakowa zaprasza". Jeden niedoszły, drugi doszły prezydent królewskiego miasta. Patrząc na te dwa teksty mogę tylko powiedzieć - BEZCZELNOŚĆ. Żeby płacić ze swoich pieniędzy to rozumiem - może sobie zapraszać kogo chce i robić co chce, ale to są nasze pieniądze. "stać nas na więcej" - chamstwo do kwadratu - NIE, nie stać nas na więcej, na nic nas nie stać bo mamy długów ponad dwa miliardy w Krakowie. Najbardziej w tym wszystkim jest smutne to że ludzie to akceptują lub w ogóle na takie rzeczy nie reagują. Jak głupim trzeba być żeby się cieszyć z tego że mnie okradli i teraz robią za to fajną imprezę, ale przynajmniej mnie zaprosili :)

Po prostu bezczelność.

czwartek, 16 grudnia 2010

So "moo" we all

Ludzie chcą być bydłem. Tak mi niestety wychodzi z większości rozmów jakie odbywam ze znajomymi. Ponieważ większość ludzi jest głupia, więc wszyscy musimy zniżać się do ich poziomu. Musimy narzucać prewencyjne prawa, które nas będą bronić przed potencjalnymi zabójcami, gwałcicielami, złodziejami etc. Kierowca który ma 0,2 promila alkoholu we krwi to potencjalny morderca, człowiek trzymający broń w domu to nieodpowiedzialny szaleniec który może przez pomyłkę zabić listonosza, gość w okularach szukający w googlach informacji o przedszkolach to pedofil a młodzieniec palący trawkę to niebezpieczny ćpun.

Ja zupełnie się z tym nie zgadzam. Takie podejście powoduje tworzenie w nieskończoność nowych absurdalnych przepisów. Nie ma tutaj nieprzekraczalnej granicy. Nie powinniśmy się więc dziwić i oburzać gdy nagle jakaś nowa regulacja nam już nie pasuje. Albo wolna łąka, albo postronek na szyi. Once a cow, always a cow.

Nie zgadzam się też z twierdzeniem że powinno się karać ludzi tylko dlatego że mogą popełnić przestępstwo. To jest bardzo niebezpieczna droga - dojdziemy nią do tego samego co w filmie Minority Report.

Na koniec filozoficzne pytanie związane z tematem. Gdyby istniała hipotetyczna możliwość cofnięcia się w czasie i zabicia Adolfa Hitlera zanim się w ogóle urodził. Czy powinno to się zrobić czy nie?

środa, 15 grudnia 2010

Wybita szyba

Jeśli ktoś czytał kiedyś klasyka ekonomii wolnorynkowej Frédéric Bastiat to teoretycznie nie musi czytać dalej.

Wiele razy pisałem o tym "co widać a czego nie widać", oczywiście sam tego nie wymyśliłem :). Bastiat uczy nas że by być dobrym ekonomistą (i nie tylko) należy brać pod uwagę nie tylko od razu widoczne skutki, ale również te rzeczy których nie widać a trzeba je przewidzieć. Jest to o tyle ważne że bardzo często pierwsze widoczne skutki mogą być korzystne, a następstwa bywają tragiczne i vice versa. Przykładem jest opowieść o wybitej szybie. Bardzo często ludzi widząc rozbitą szybę rozumują tak: "W sumie nic się nie stało. Dzięki temu szklarze będą mieli co robić i społeczeństwo zyska." To co widać to kilka złotych jakie zarobi szklarz, to czego nie widać to rzeczy które Janek (właściciel szyby) mógłby kupić gdyby nie rozbita szyba - np. buty. W momencie kiedy zyskuje szklarz traci szewc. Trzeba więc wziąć pod uwagę dwie sytuacje i porównać ich bilans. W pierwszym przypadku zyskuje szklarz, Janek ma nową szybę - nic nie stracił nic nie zyskał. W drugim przypadku zyskuje szewc, Janek natomiast ma szybę oraz nowe buty. Wniosek z tego że społeczeństwo "straciło wartość rozbitej szyby", a ogólny: "Niszczenie nie jest zyskiem". Uczmy się dostrzegać rzeczy których nie widać i nie myśleć jak socjaliści.

na podstwie "Wybita szyba", autorstwa Frédéric Bastiat (1801-1850)

poniedziałek, 13 grudnia 2010

FASQ (7)

Q: Dlaczego moja płaca minimalna jest taka niska?
A: Temat prawie tak stary jak socjalizm, ale warto szybko podsumować. Oczywiście jak zwykle błąd polega na tym że ludzie nie rozumieją problemu. Motłoch uwielbia takie populistyczne zagrywki, a czerwone świnie potrafią to bezwzględnie wykorzystać. Gdy ktoś mówi że płaca minimalna zwana dalej dogmatem jest zła i powinna zostać zlikwidowana to od razu dostaje ekskomunikę i przygotowują mu stos. Ciemnogród jak w Średniowieczu. Powtórzmy więc jeszcze raz podstawy, dogmat psuje rynek pracy. Wprowadza sztuczną barierę wejścia na rynek pracy dla ludzi słabo wykształconych lub młodych bez doświadczenia. To oni są tymi którzy są tutaj najbardziej są pokrzywdzeni. Nie mają żadnych możliwości wyjścia z tej sytuacji. Tu nie trzeba być doktorem ekonomii. Czy tak ciężko wyobrazić sobie że pracodawcy może się opłacać zatrudnić kogoś na danym stanowisku za 1000zł ale już nie opłacać się za 1200zł? Czy tak ciężko wyobrazić sobie że ktoś może faktycznie chcieć pracować za mniej niż praca minimalna a mu się tego zabrania? W końcu jeśli rynek jakoś reguluje sobie 95% wszystkich płac to dlaczego miałby zawieść w przypadku 5% najniższych płac?

piątek, 10 grudnia 2010

PISior strikes back

Ostatnio mam pecha do tematycznych rozmów z PISiorem, które jednak stają się później źródłem nowego wpisu na blogu. Tym razem dziwnym trafem tematem były dociążone listy bo PISior właśnie odebrał rachunek od TP z blaszką. Ponieważ nie wiedział dlaczego dostaje ten zbędny kawałek metalu to starałem się to szybko wytłumaczyć. Liberalizacja rynku pocztowego następowała bardzo powoli i aktualnie jeszcze do 2013 Poczta Polska ma monopol na przesyłki do 50g – bierze za to 1,35zł. Prywatna konkurencja dostarczając listy ważące do 50g jest zmuszona pobierać za nie opłatę nie niższą niż 5,25zł. Firmy szybko więc wykombinowały że opłaca im się gołe przesyłki dać innej firmie która je dociąży blaszkami tak żeby ważyły ponad 50g i są w stanie wystawić za to cenę niższą niż 1,35zł! Generalnie bajeczka. Co na to PISior?

Wait for it...

„To jest marnowanie naszej polskiej stali, a w ogóle to powinno się im zabronić dociążania listów w ten sposób!”

Wiem że powinienem, ale po prostu nie miałem siły podjąć dalszej dyskusji po takiej odpowiedzi. Tego pacjenta już nie da się uratować. Jestem też przekonany że gdyby zrobić ankietę z pytaniem „Czy dociążanie listów blaszkami powinno być zabronione?” większość respondentów odpowiedziałoby: TAK. Nie może być inaczej bo większość ludzi nie ma pojęcia co jest prawdziwym źródłem problemu i chcą walczyć ze skutkiem, a nie z przyczyną. Boli palec? Uciąć dłoń.


Uwaga: PISior nie jest postacią fikcyjną.

środa, 8 grudnia 2010

PC

PC aka Policital Correctness. Jeden z moich “ulubionych” wynalazków. Kilka przykładów dla odświeżenia pamięci:
  • nie można używać “blackboards”, zamiast tego mółimy “chalkboards” (uwaga: ciągle można jednak mówić „whiteboards”)
  • nie można mówić „Merry Christmas” tylko „Happy Holidays”
  • nie powinno się mówić "chairman” tylko „chairperson"
Wkrótce dołączą do powyższych:
  • „racist” zamiast “white male”
  • „bastards” zamiast „men”
PC tak jak cały socjalizm, raz puszczony w obieg nigdy się nie zatrzyma. Jeśli ktoś uważa że PC jest dobre, ale do pewnych granic to mam dla niego smutną wiadomość. PC tak jak ludzka głupota nie ma granic. Jedyna rozsądna rzecz jaką można zrobić to tego tematu nie ruszać. Państwo nie powinno się do tego mieszać i regulować. Od rozstrzygania czy ktoś kogoś obraził są sądy. Samo re-definiowanie znaczeń słów lub wprowadzanie nowych słów jest natomiast naturalną częścią każdego języka. Wraz z ewolucją społeczeństwa niektóre zwroty będą znikać, inne zostaną uznane za obraźliwe lub nie, powstaną nowe zwroty które się komuś mogą nie podobać, ale to wszystko musi się dziać naturalnie. Nie potrzeba do tego biurokratów którzy pod dyktando mniejszości będą tworzyć kolejne idiotyzmy (przepraszam: pomysły inteligentne inaczej).


PC jest jak Megan Fox, do wy...rzucenia.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Przy herbatce z PISiorem

Wczoraj miałem drobną wymianę zdań ze znajomym PISiorem. Szedł właśnie na wybory głosować na Majchrowskiego i zapytał na kogo ja będę głosować. Powiedziałem że nie idę bo w drugiej turze nie mam na kogo głosować i znudziło mi się już zastanawianie się nad „mniejszym złem”. Krzyż postawiony na socjalistę boli mnie tak jakby mnie naprawdę ukrzyżowali, a że nie jestem masochistą to stwierdziłem że sobie odpuszczę. Wpierw się oburzył że to mój obowiązek żeby głosować więc jak już się podniosłem z podłogi po salwach śmiechu kontynuowaliśmy rozmowę. Zapytałem dlaczego głosuje na Majchrowskiego? W potoku odpowiedzi wychwyciłem dwie ciekawsze: „bo Kracik był w Unii Wolności”, „bo Majchrowski wybudował stadion”. W tym momencie nie wiedziałem już czy śmiać się dalej czy płakać. Zaśmiałem się jednak bo podobno śmiech to zdrowie :)
Dalej rozmowa potoczyła się lekko w stronę JKM i PISior wypalił że on nigdy w życiu by na niego nie zagłosował bo cytuję „chce dręczyć niepełnosprawne dziewczynki” oraz „chce odebrać mi emeryturę”. Propaganda IV RP działa doskonale :). Po takich komentarzach szybko przechodzi ochota na dalsze dyskusje bo widać że to po prostu nie ma sensu. Jakiekolwiek merytoryczne i logiczne argumenty mogłem sobie wsadzić bo na tą magię PISior jest odporny. Pomijam tu fakt ze JKM sam bardzo lubi do siebie zrażać większość ludzi wypowiedziami które są dla nich niezrozumiałe, nie wiem czy to robi specjalnie czy nie. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale pałacu tak się zdobędzie. Dodatkowy problem w tym że poza nim nie ma dosłownie nikogo rozpoznawalnego o poglądach liberalnych. Oby się coś w tym temacie zmieniło.

Wracając do rozmowy - tak to niestety wygląda gdy dyskutuje się z PISiorami, ale nie tylko bo POpowcy i inni im podobni nie są wcale dużo lepsi. To jest dokładnie ten sam żenujący poziom który ma prawo decydowania o przyszłości naszego kraju. Demokracjs sucks cock in hell.