piątek, 21 maja 2010

Sprawa najwyższej wagi...

Zacznę od tego że dopiero na końcu wyjaśnię dlaczego dla mnie jest to sprawa najwyższej wagi. Chodzi bowiem o, na pierwszy rzut oka błahostkę czyli „cyfrową rewolucję w Unii – Internet dla każdego”. Ktoś mógłby nawet powiedzieć – no nareszcie będzie coś i dla mnie, więc dlaczego jest to niebezpieczne? Warto zwrócić w tym artykule na takie sformułowania: „stworzenia jednolitego rynku cyfrowego w UE”, „zwiększenia zaufania do Internetu i bezpieczeństwa jego użytkowników”, „wzrostu umiejętności informatycznych społeczeństwa”, „Jednolity rynek telekomunikacyjny”, „wszyscy Europejczycy mają mieć dostęp do Internetu o szybkości co najmniej 30 Mb/s”. 

Strasznie to śmierdzi, ale po kolei:
- „stworzenia jednolitego rynku cyfrowego w UE” - czytaj: „Rynek cyfrowy będzie całkowicie kontrolowany przez podległe UE urzędy.”
- „zwiększenia zaufania do Internetu i bezpieczeństwa jego użytkowników” - czytaj: „Filtrowanie i blokowanie treści według dowolnych kryteriów jakie narzuci UE, czarne listy stron www, na początku zasłona dymna w postaci walki z przestępczością w sieci, wstrętnym hazardem, pedofilią, a potem to już z górki”
- wzrostu umiejętności informatycznych społeczeństwa” - czytaj: „Miliardowe dopłaty na szkolenia, kursy dla informatycznych analfabetów.”
- „Jednolity rynek telekomunikacyjny” - czytaj: „Monopol na usługi informatyczne państwa, ein dostawca, ein Internet, ein UE. Może jakiś mały urzędzik koncesjonujący otwieranie stron www?”
- „wszyscy Europejczycy mają mieć dostęp do Internetu o szybkości co najmniej 30 Mb/s”” - czytaj: „Miliardy wydane z podatków na infrastrukturę, nie ważne jaki jest popyt, zakładamy że każdy każdy musi mieć dostęp do danej usługi i koniec.”

Skąd zainteresowanie Internetem przez UE? Oczywiście dlatego że jest to ostatni bastion wolności i niezależności. To jest aktualnie jedno z niewielu i zarazem największe zagrożenie dla starannie budowanego eurosocjalizmu. To tutaj poparcie dla partii prawdziwie liberalnych jest kilkanaście razy większe niż gdzie indziej. Nie ma w artykule nic o „darmowym Internecie”, ale chyba autor po prostu zapomniał to dodać. Żeby dać wszystkim ten sam Internet musi powstać monopol państwowy który zgniecie lub wchłonie konkurencję (w tym przypadku państwem jest UE). Potem jakość usług zacznie się obniżać a ceny pójdą w górę (pośrednie z podatków czy bezpośrednie – nie ma znaczenia). Sytuacja pogarszać się będzie z roku na rok tak jak dzieje się to w w publicznej TV, publicznej służbie zdrowia czy publicznym zakładzie ubezpieczeń społecznych.

To jest naprawdę sprawa najwyższej wagi - bo tu chodzi o likwidację ostatniego wolnego medium. Nie dajcie się nabrać propagandzie i gdziekolwiek jesteście nieście przesłanie: „precz z darmowym Internetem!”.




źródło

czwartek, 13 maja 2010

Ballada o Janosiku

Co robił Janosik najlepiej? Napadał i grabił bogatych oraz (podobno) rozdawał biednym - oczywiście spora część musiała iść na utrzymanie jego bandy. Postrzegany jest dzisiaj jako bohater i obrońca uciśnionych - dorobił się kilku filmów oraz serialu w większości gloryfikujących jego wyczyny. To nie dziwi gdyż ta banalna postać jest pierwowzorem dzisiejszych rządów socjalistycznych. Za czasów Janosika bandyctwo było jeszcze karalne, ale teraz zgodnie z prawem łupią nas bandy PO, PIS, PSL czy SLD. Czasami na czele jest jedna banda, czasami inna ale uprawiają rozbój tak samo jak banda Janosika. Podstawowa dewiza każdej bandy rządzącej jest prosta: ukraść jak najwięcej pieniędzy, zabrać dolę dla siebie a resztę rozdać „najbardziej potrzebującym”. 

Dzisiaj działające bandy rozzuchwaliły się do tego stopnia że oprócz grabieży chcą decydować praktycznie o każdym aspekcie naszego codziennego życia. Czego mamy się uczyć, co mamy jeść, jak wychowywać dzieci. Janosik owszem kradł, ale przynajmniej nie wtrącał się w życie prywatne swoich ofiar. Porównanie bandy Janosika oraz bandy rządzących niestety wypada na korzyść tego pierwszego. 

Dla bandy rządzących lekkie przypomnienie historii - Janosik skończył z hakiem pod żebrem.

wtorek, 11 maja 2010

Wszystkie dzieci nasze są…

...jak śpiewała Majka Jeżowska. Podchwycili tekst posłowie i właśnie została uchwalona ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ustawa opisuje dokładnie czego nie wolno robić rodzicom – w skrócie: „wychowywać dzieci”.  Bardzo rozszerza też aparat inwigilacji oraz kontroli przez służby socjalne.

Państwo przypomina dzisiaj zwykłą wylęgarnie. W sztucznych warunkach hoduje sobie dzieci (oddawane w kilkunastoletni leasing do „rodziców”) które od wczesnych lat pożera system uczący posłusznego wykonywania poleceń. Gdy rodzicie się nie podporządkują prawom wylęgarni – to odbierze się im dziecko i da komu innemu, powód się zawsze znajdzie. Inwestycja w dzieci jako zabezpieczenie swojej przyszłości stała się jeszcze bardziej obarczona ryzykiem bo pracownik socjalny (co za ohydne słowo) w każdej chwili może zabrać naszą inwestycję.

Przeglądnąłem sobie na szybko treść ustawy już jakiś czas temu i brzmi ona bardzo groźnie dla zwykłych rodziców. Polecam lekturę. Ktoś kto myśli że go to nie dotyczy może się mocno pomylić. W tej ustawie nie chodzi bowiem o surowe karanie degeneratów. Tacy byli, są i będą i żadna ustawa tego nie zmieni. Skutki wyhodowanie kolejnych pokoleń jeszcze bardziej bezkarnych i wyleniałych bandytów będą tragiczne i zapewne nieodwracalne. 

Serdeczne współczucia dla świeżo upieczonych oraz przyszłych ojców i matek.

źródło

wyniki głosowania

fajny przykład czym będzie niebieska karta

wtorek, 4 maja 2010

proste prawo

Dzisiaj w ramach poprawy nastroju, przykłady genialnego prawodawstwa w wydaniu amerykańskim:

•    W stanie Pensylwania (USA) zabronione jest śpiewanie w wannie.
•    W stanie Minnesota (USA) nielegalne jest spanie nago w hotelach.
•    W Los Angeles (Kalifornia, USA) nie można kąpać dwójki dzieci jednocześnie w tej samej wannie.
•    W stanie Kalifornia (USA) prawo zabrania, aby sekretarka przebywała sama z szefem w jednym pomieszczeniu.
•    W stanie Indiana (USA) prześcieradła hotelowe muszą mieć dokładnie 99 cali długości i 81 cali szerokości
•    W stanie Oregon (USA) nie można wycierać umytych naczyć, powinny one wysychać w sposób naturalny.
•    W Bostonie (Massachusetts, USA) nie wolno się kąpać w niedzielę
•    W stanie Kalifornia (USA) każdy, kto zdetonuje urządzenie nuklearne w granicach miasta, zostanie ukarany grzywną w wysokości 500 dolarów.
•    W stanie Alabama (USA) nie można w niedzielę grać w domino.
•    W stanie Massachusetts (USA) w 1659 roku zakazano świą Bożego Narodzenia.
•    W Las Vegas (Nevada, USA) wykroczeniem jest zgubienie protezy zębowej.
•    W Ashville (Karolina Północna, USA) nie wolno kichać na ulicy.
•    W Newport (Rohade Island, USA) obowiązuje zakaz palenia fajki po zachodzie słońca.
•    W Hartford (Connecticut, USA) zakazane jest całowanie żony w niedzielę
•    W Waterloo (Nebraska, USA) prawo stanowi, że fryzjerom nie wolno jeść cebuli między 7.00 a 19.00
•    W stanie Montana (USA) zamężna kobieta nie może pójść samotnie na ryby.
•    W Burlingame (Kalifornia, USA) kobiety obowiązuje zakaz noszenia butów na obcasie.
•    W stanie Waszyngton (USA) wymagana jest licencja na sprzedawanie prezerwatyw.
•    W Lefors (Teksas, USA) można wypić jednym duszkiem nie więcej niż trzy łyki piwa.
•    W Trouk Creek (Utak, USA) aptekarzom nie wolno sprzedawać prochu strzelniczego jako lekarstwa na ból głowy.
•    W stanie Kentucky (USA) każdy, kto wypije alkohol, jest uważany za trzeźwego, dopóki nie dotknie ziemi inną częścią ciała niż nogami.
•    W stanie Pensylwania (USA), mężczyźnie nie wolno nabyć alkoholu, zanim nie przedstawi zgody podpisanej przez żonę.
•    W Norfolf (Wirginiam USA) nie wolno pluć na mewy.
•    W stanie Iowa (USA), jeśli więcej niż pięciu Indian znajdzie się na terenie posiadłości, można do nich strzelać.
•    W stanie Ohio (USA) nie wolno bez zezwolenia zabijaćmuch w promieniu 160 stóp od kościoła.
•    W miejscowości Fairbank (Alaska, USA) nie wolno częstować myszy wódką.
•    W stanie Indiana (USA) małpom nie wolno palić papierosów.
•    W Arkansas (USA) mężczyzna ma prawo bić konkubinę, pod warunkiem że nie robi tego częściej niż raz w tygodniu.
•    W Haletrophe (Maryland, USA) podlega sankcji prawnej publiczne całowanie się dłużej niż przez sekundę.


źródło: Angora, nr 17/2010.