czwartek, 16 września 2010

Droga do nikąd

Przeglądnąłem kilka artykułów na temat nowelizacji ustawy - Prawo o ruchu drogowym która 4 września 2010 r. weszła w życie. Wszystkie pochwalają zmiany, a 95% komentarzy przyklaskuje zbawiennemu działaniu ministerstwa. No cóż, jeśli ludzie cieszą się z takich zmian to nie jest dobrze. Rozzuchwaleni biurokraci na pewno w niedługim czasie zajmą się bezpieczeństwem i porządkiem na prywatnych działkach, domach czy mieszkaniach. Dlaczego np. nie karać za mokrą podłogę w łazience? - przecież ktoś może się zabić. Nie ma jak tego sprawdzać? - to przecież można w każdej łazience obowiązkowo zamontować kamerkę. Oburza to kogoś? To niech sobie ten ktoś wyobrazi że tak samo można się oburzać właściciel drogi gdy ktoś mówi mu że policja będzie nadzorować jego prywatną własność.

Tak w dzisiejszym świecie rozwiązuje się „problemy” - zamiast rozszerzać wolność, zaciska kaganiec. Dlaczego nie dać właścicielowi drogi możliwość walki z tymi którzy nie przestrzegają regulaminów dróg prywatnych? Przecież to jest teren prywatny – każdy powinien móc rządzić swoją własnością jak chce, a ludzie którzy nie przestrzegają zasad właściciela powinni ponosić konsekwencje przed sądem.

Droga ograniczania własności prywatnych jest drogą jednokierunkową do nikąd. Na tej drodze nie można się zatrzymywać. Myli się ten kto uważa że dopóki mnie to nie dotyczy to nie moja sprawa. Walec „postępu” dojedzie i do niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz