wtorek, 21 września 2010

Nadtolerancja

W ostatnim odcinku Mad Men 04x09 było kilka świetnych konwersacji na temat rasizmu i rodzących się wówczas ruchów na rzecz walki z „dyskryminacją”.
W sendo trafia ta wymiana zdań:

Some prick: „The southern stores won't hire negroes.”
Peggy: „If it's true, it's not good for their business.”

Nie ma lepszej metody walki z rasizmem niż wolny rynek. Prywatny biznes opiera się na robieniu pieniądza. Jeśli np. białasy świetnie radzą sobie w danej branży, ale część prominentnych czarnych dyrektorów nie chce ich zatrudniać to ich strata. Strzelają sobie w nogę i pewnie zbankrutują. Nikt nie może sobie rościć prawa do decydowania ile procent kobiet mam zatrudniać na kierowniczych stanowiskach jak również zabraniać przyjmować pracowników z jakiegokolwiek powodu. Interwencjonizm państwa w tym zakresie jest nie tylko nieuzasadniony, ale szkodliwy. Odbiera bowiem wolność poglądów oraz do decydowania o swoich pieniądzach. Bez interwencji, z czasem problem sam znika. Z interwencją - rodzi jeszcze większą nienawiść pomiędzy ludźmi.

Wracając do Mad Men, najlepszym przykładem zdobywania „równouprawnienia” bez pomocy państwa jest Peggy. Cytat:

Some prick: „There's no negro copywriters, you know.
Peggy: "I'm sure they could fight their way in like I did. Believe me, nobody wanted me there.”

Peggy nie płacze po kątach, nie szuka pomocy u wujka Sama tylko przekonuje swoją ciężką pracą że faktycznie zasługuje na dane stanowisko. Nie dlatego że jest się kobietą tylko dlatego że jest dobra w tym co robi.

Żyjemy w erze nadtolerancji. Narzucanie na siłę równouprawnienia i zmuszanie wszystkich do tolerancji powoduje ogromne szkody i nadużycia. Mniejszości stają się bezkarne, traktowane są specjalnie przez prawo oraz korzystają z przywilejów o których inni mogą tylko pomarzyć. Precz z równością, niech żyje różnorodność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz