środa, 25 sierpnia 2010

Szybkie feministki

Jak możemy przeczytać tutaj – bojowniczki „równości” oprotestowały zasady regulaminu maratony Solidarności. Oto męscy szowiniści przeznaczyli za pierwsze miejsce dla pana dwa razy więcej pieniędzy niż „finiszująca za nim” pani. Finiszująca za nim jest oczywiście trochę naciągane bo w klasyfikacji generalnej najlepsza biegaczka nie była nawet w pierwszej dziesiątce (zajęła dokładnie 11 miejsce). Biegaczka z „drugiego miejsca” zajęła miejsce 58, w pierwszej setce były 3 kobiety. Ja wiem że nie powinienem oczekiwać od feministek zdolności logicznego myślenia (ich definicja słów: równość i sprawiedliwość jest „nieco” inna niż moja), ale uginanie się dyrektora imprezy pod szantażem terrorystek z partii kobiet to jest skandal. Facet jaja najwyraźniej zostawił w domu.

Ja oczywiście nie mam nic przeciwko urządzaniu maratonu w którym wszystkie panie dostają po 10 tysięcy niezależnie od miejsca które zajmą czy nawet 10 razy więcej od mężczyzn. To jest prywatna sprawa organizatora, biegaczy którzy zgadzają się na taki regulamin oraz tych którzy przyjdą oglądać to widowisko. Nie mogę jednak znieść narzucania i wymuszania przywilejów pod naciskiem opinii publicznej.

Ciekawe, czy jeśli w maratonie brałoby np. udział 500 kobiet i 10 mężczyzn a nagrody przyznawane byłyby za pierwsze 10 miejsc to czy panie równie głośno domagałyby się aby wysokość nagród były takie same dla mężczyzn i dla kobiet?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz