czwartek, 15 lipca 2010

Biuro-pasożyty

Dostałem dzisiaj ciekawego:  link.

Osobiście człowiekowi współczuję. Przepisy zakrawają o herezje. Zauważmy że takie problemy (większe lub mniejsze) czyhają na każdego - gdziekolwiek i cokolwiek chce załatwić z aparatem państwowym.

Dzisiaj właśnie byłem w US. Pani się nie podobała nazwa OPP, więc żeby biedne dzieci nie straciły 1% mojej krwawicy to pofatygowałem się i zrobiłem korektę. O dziwo poszło w miarę bezboleśnie, ale godzina stracona. O tym że takie wynaturzenie jak podatek dochodowy nie powinien w ogóle istnieć napiszę następnym razem.

Każdy z nas nienawidzi biuro-pasożytów, ale większość posłusznie uznaje to za zło konieczne. Biurokracja – słowo wzbudzające u mnie odruchy wymiotne. Setki tysięcy biuro-pasożytów pracujących w pocie czoła żeby nam dokuczyć za nasze pieniądze. Wynika z tego że każdy z nas po części jest masochistą...

Jeśli ktoś głosując na PO-PIS-PSL-SLD uważa że kiedykolwiek któraś z tych partii zmniejszy w Polsce biurokrację to jest po prostu naiwnym idiotą. Już nie raz i nie dwa przed wyborami te partie obiecywały walkę z biurokracją i jakoś dziwnie nigdy im nie wyszło. Powiedzmy sobie szczerze – bez zmian ustrojowych nie ma najmniejszych szans na likwidację pasożytów. Aktualnie w Europie jest nakaz tworzenia idiotycznych przepisów, dyrektyw, rozporządzeń, a co za tym idzie trzeba zatrudniać idiotów którzy te przepisy egzekwują. 

Tutaj można sobie przeczytać fajny artykuł na temat rosnącej biurokracji:  link

Podsumowując - nie ma co narzekać, na pewno będzie gorzej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz